Wielki Tydzień |
Written by Ksiądz Wojciech |
Saturday, 12 April 2014 13:29 |
Wielki Tydzień
Wielki Tydzień - czas bezpośrednio poprzedzający Święta
Wielkanocne - wykształcał się w liturgii stopniowo. Początkowo sam post
przed Wielkanocą trwał zaledwie 3 dni. Z czasem wprowadzono okres
40-dniowego postu - i wyróżniono Wielki Tydzień. Na treść wydarzeń
Wielkiego Tygodnia składają się triumfalny wjazd Pana Jezusa do
Jerozolimy w Niedzielę Palmową, ostatnie dyskusje Chrystusa z
Sanhedrynem w świątyni, przepowiednie Chrystusa o zburzeniu Jerozolimy i
o końcu świata, Ostatnia Wieczerza i Męka Pańska, wreszcie chwalebne
Zmartwychwstanie. Obrzędy liturgiczne tych dni są tak skomponowane, aby
ułatwić odtworzenie wydarzeń bezpośrednio związanych z tajemnicą
odkupienia rodzaju ludzkiego, pobudzić do refleksji i wielkiej
wdzięczności, doprowadzić do pojednania z Bogiem w sakramencie pokuty,
odnowić w Kościele pierwotną gorliwość w służbie Bożej. Wielki Tydzień
ma tak wysoką rangę w liturgii Kościoła, że nie dopuszcza nawet
uroczystości. Gdyby zaś takie wypadły, odkłada się je na czas po
Wielkanocy i po jej oktawie (np. uroczystość Zwiastowania).
Wielki Tydzień otwiera Niedziela Palmowa. Nazwa tego dnia
pochodzi od wprowadzonego w XI w. zwyczaju święcenia palm. Liturgia
bowiem wspomina uroczysty wjazd Jezusa do Jerozolimy, bezpośrednio
poprzedzający Jego mękę i śmierć na krzyżu. Witające go tłumy rzucały na
drogę płaszcze oraz gałązki, wołając: "Hosanna Synowi Dawidowemu". O
uroczystym wjeździe Pana Jezusa do Jerozolimy piszą wszyscy czterej
Ewangeliści. Samo to świadczy, jak wielką rangę przywiązują do tego
wydarzenia z życia Jezusa Chrystusa.
Liturgia Niedzieli Palmowej jest rozpięta między dwoma momentami:
radosną procesją z palmami oraz czytaniem - jako Ewangelii - Męki
Pańskiej według jednego z trzech Ewangelistów synoptycznych: Mateusza,
Marka lub Łukasza (Mękę Pańską wg św. Jana czyta się podczas liturgii
Wielkiego Piątku). W ten sposób Kościół podkreśla, że triumf Chrystusa i
Jego Ofiara są ze sobą nierozerwalnie związane.
Bardziej uroczyste niż zwykle rozpoczęcie Eucharystii ma swoją
wielowiekową historię. W Jerozolimie już w IV w. patriarcha dosiadał
oślicy i otoczony radującymi się tłumami wjeżdżał na niej z Góry Oliwnej
do miasta. Zwyczaj ten wszedł do powszechnej praktyki na Zachodzie w
wieku V i VI. Poświęcanie palm wprowadzono do liturgii dopiero w wieku
XI. Aż do reformy z 1955 r. istniał zwyczaj, że celebrans wychodził w
Niedzielę Palmową przed kościół, a bramę świątyni zamykano. Kapłan
uderzał w nią krzyżem trzykrotnie, wtedy dopiero brama otwierała się i
kapłan z uczestnikami procesji wstępował do wnętrza kościoła, aby
odprawić Mszę świętą. Symbol ten miał wiernym przypominać, że zamknięte
niebo zostało nam otworzone dzięki zasłudze krzyżowej śmierci Chrystusa.
Obecnie kapłan w Niedzielę Palmową nie przywdziewa szat pokutnych,
fioletowych, jak to było w zwyczaju dotąd, ale czerwone; procesja zaś ma
charakter triumfalny. Chrystus wkracza do świętego miasta jako jego
Król i Pan, odbiera spontaniczny hołd od mieszkańców Jerozolimy. Przez
to Kościół chce podkreślić, że kiedy Chrystus Pan za kilka dni podejmie
się tak okrutnej śmierci, to jednak nigdy nie pozbawi się swojego
majestatu królewskiego i prawa do panowania. Przez mękę zaś swoją i
śmierć to prawo jedynie umocni. Godność królewską Chrystusa Pana
akcentują antyfony i pieśni, które śpiewa się w czasie rozdawania palm i
procesji.
W XI w. pojawił się zwyczaj święcenia palm. Wierni przechowują je przez
cały rok, aby w następnym roku mogły zostać spalone na popiół, którym są
posypywane nasze głowy w Środę Popielcową. W Polsce, gdzie trudno o
prawdziwe gałązki palmowe, jest tradycja przygotowywania specjalnych
palemek. Najczęściej są one robione z gałęzi wierzbowych z baziami i z
liści bukszpanu lub borówek. W niektórych regionach kolorowe palmy
przygotowywane są z suszonych kwiatów. W wielu parafiach organizowane są
konkursy na najpiękniejszą lub największą palmę. Na Kurpiach palmy
dochodzą do wielkości 2-3 metrów i są zwykle pięknie przystrojone w
sztuczne kwiaty. Procesja z palmami jest z jednej strony upamiętnieniem
wydarzenia sprzed wieków, z drugiej zaś - naszym kroczeniem wraz z
Chrystusem ku ofierze, którą dzisiaj jest Msza święta. Ogłaszając
Chrystusa Królem zgadzamy się w ten sposób na to, że nasza droga do Ojca
prowadzi zawsze przez krzyż.
We Włoszech i w Hiszpanii w Wielkim Tygodniu urządza się przez 7 dni z
niezwykłym pietyzmem i okazałością procesje pasyjne. Po ulicach wielu
miast przeciągają procesje, zwane Passos, mężczyzn i kobiet,
ubranych na czarno, często z nasuniętymi na głowę kapturami. Na
balkonach ustawia się kwiaty, zapala się mnóstwo światełek, uplecionych
misternie w barwne dywany. Przy świetle świec i biciu dzwonów idzie
długi pochód z niezliczonymi wizerunkami Chrystusa, Matki Bożej i
świętych.
W Polsce Niedziela Palmowa nosiła także nazwę Niedzieli Kwietnej, bo
zwykle przypada w kwietniu, kiedy to pokazują się pierwsze kwiaty. W
Niedzielę Palmową po sumie odbywały się w kościołach przedstawienia
pasyjne. Za czasów króla Zygmunta III istniały zrzeszenia
aktorów-amatorów, którzy w roli Chrystusa, Kajfasza, Piłata i Judasza
chodzili po wioskach i odtwarzali misterium męki Pańskiej. Najlepiej i
najwystawniej organizowały ten rodzaj przedstawienia klasztory. Do dnia
dzisiejszego pasyjne misteria ludowe odbywają się w każdy Wielki Tydzień
w Kalwarii Zebrzydowskiej. Widowisko o charakterze misteriów
paschalnych wystawiane jest na poznańskiej Cytadeli. W ostatnim czasie
to samo przedstawienie wystawiono także w Warszawie.
W Polsce poświęcone gałązki wierzbowe z baziami zatyka się za krzyże i
obrazy, by strzegły domu od nieszczęść i zapewniały błogosławieństwo
Boże. Wtykano także palmy na pola, aby Pan Bóg strzegł zasiewów i plonów
przed gradem, suszą i nadmiernym deszczem.
Poniedziałek, wtorek i środa Wielkiego Tygodnia są dniami szczególnie
poświęconymi sakramentowi pojednania - nie wyróżniają się niczym, jeśli
chodzi o liturgię. Niegdyś w Wielką Środę kapłani w kościołach
odprawiali "Jutrznię". Dzisiaj ten zwyczaj można jeszcze spotkać tylko w
niektórych kościołach. Na pamiątkę ucieczki Apostołów w czasie
aresztowania Chrystusa gasi się po każdym psalmie jedną świecę, aż
zostaje jedna. Tę bierze się z lichtarza i zanosi za ołtarz. Znika
światło, symbol Chrystusa, zamordowanego przez ludzi. Po pewnym czasie
kleryk ze świecą powraca zza ołtarza na znak zmartwychwstania. Wtedy
kapłani uderzeniami w pulpity brewiarzem dają znać o trzęsieniu ziemi,
jakie zaistniało przy tajemnicy wyjścia z grobu Chrystusa.
Od Wielkiego Poniedziałku do Wielkiej Środy włącznie Pan Jezus dzień
spędzał w Jerozolimie i nauczał w świątyni, a na noc udawał się do
odległej o ok. 3 km Betanii, aby tam przenocować. Zapewne gościny Jemu i
Jego uczniom udzielał Łazarz w swoim domu - z wdzięczności za niedawne
wskrzeszenie go z grobu.
W Wielki Poniedziałek w drodze do Jerozolimy Chrystus uczynił
uschłym figowe drzewo za to, że nie znalazł na nim owocu, a tylko same
liście (Mt 21, 18-19; Mk 11, 12-14). Kiedy wszedł na plac świątyni i
zobaczył tam kupców z towarami i bydłem, wypędził ich stamtąd (Mt 21,
12-13; Mk 11, 15-19; Łk 19, 45-48).
W Wielki Wtorek Pan Jezus prowadził najgwałtowniejsze polemiki ze
starszyzną żydowską, które zakończył wielokrotnym "biada", rzuconym na
swoich zatwardziałych wrogów (Mt 21, 20 - 23, 39; Mk 11, 27-32. 41; Łk
20, 9 - 21, 1). W wielkiej też mowie eschatologicznej zapowiada
całkowite zniszczenie Jerozolimy oraz koniec świata, jaki zamknie dzieje
ludzkości (Mt 24, 1-41; Mk 13, 1-33; Łk 21, 5-34). Zapowie także
powtórne swoje przyjście na ziemię w chwale (Mt 25, 31-46). W
przypowieści o roztropnym słudze, o mądrych i głupich pannach i o
talentach będzie nawoływał do czujności (Mt 24, 42-55. 30; Mk 13, 33-37;
Łk 21, 34-36).
Wielka Środa ma bezpośredni już kontakt z wydarzeniami Wielkiego
Czwartku i Piątku. Sanhedryn na tajnej naradzie postanawia za wszelką
cenę zgładzić Jezusa. Judasz ofiaruje Wielkiej Radzie Żydowskiej swoją
pomoc za srebrniki, przyrzekając śledzić Chrystusa, a gdy będzie sam -
zawiadomi o tym Sanhedryn (Mt 26, 1-16; Mk 14, 1-11; Łk 22, 1-6), aby Go
można było pojmać.
|